środa, 25 listopada 2015

Mini Renia Lalylala

Hej,
dziś chciałabym Wam pokazać nową mini lalylale, którą robiłam dla brata mojego chłopaka. To, że za tymi milusimi stworkami strasznie przepadam już wiecie, dla odświeżenia pamięci możecie podejrzeć tu mini Binę i mini Śpioszka. Mam nawet zakupiony wzór na dużą lalę ale niestety brak czasu i inne zobowiązania powstrzymują mnie przed jego wykorzystaniem. Dodatkowo udało mi się w końcu znaleźć prace i czas na dzierganie się skurczył do minimum. Dlatego też posty będą się pojawiać w najlepszym wypadku raz na tydzień. Trzymajcie kciuki abym się szybko oswoiła z nową pracą i nowym miejscem zamieszkania.

Tak więc mini Renia :)


Renię zrobiłam zgodnie ze wzorem znalezionym na grupie facebookowej  Lalylala`s Polnad. Szaliczek dostała później ale zdjęć w nim się już nie doczekała.
Do jej wykonania użyłam połączeni włóczek Yarn Art Jeans i Kotka. Przy obu włóczkach używałam szydełka 2.5mm.

Poza tym dziś jest dzień pluszowego misia :) rok temu na blogu pokazywałam dotychczas wydziergane misie i organizowałam konkurs z tej okazji. Był to jedyny konkurs na blogu i mało prawdopodobne aby jeszcze jakieś były. Za to w Mikołajki będę miała dla Was niespodziankę, Ci, którzy przeglądają mojego Instagram już wiedzą co to będzie, jednak nie wiedzą jak to będzie wyglądało do końca :)

Jak podoba Wam się moja mini Renia?

środa, 18 listopada 2015

Strojnisia królisia

Cześć,
królików pewnie macie już dość a ja mam Wam do pokazania kolejnego długouchego. Ten jest jednak zupełnie inny od poprzednich. Ostatnie prace były robione głównie dla kogoś i tak jest też z tą maskotką.

Byliście ciekawi co powstanie z Safranu, który jakiś czas temu zakupiłam a teraz macie odpowiedź. Włóczka zasługuje na osobną recenzję, bo jest naprawdę bardzo fajna.
Do oglądania jest troszkę zdjęć choć nie są one zbyt ładne. 
To zdjęcie podoba mi się najbardziej mimo, że w tle jest grzejnik. Jak już pisałam wyżej królisia została zarobiona z włóczki Safran od Dropsa szydełkiem 2.5mm. Ma ok. 30 cm.Tyłek misia wypchałam poza wypełnieniem poliestrowym kuleczkami silikonowymi aby mógł siedzieć sam.











Królisia jak i ubranka zostały zrobione według mojego autorskiego wzoru na misia z w spodenkach, który dla potrzeb zmodyfikowałam. 

Jak Wam podoba się kolejny króliczek i ubranka?

poniedziałek, 16 listopada 2015

Kilka słów o sklepie Coricamo + pierwszy haft

Cześć,
dziś chciałabym Wam trochę opowiedzieć o sklepie Coricamo. Nie jest to wpis sponsorowany, nikt mnie do jego napisania nie zmusił ani nie przekupił, więc moja opinia jest jak najbardziej szczera i oparta na własnych doświadczeniach.
Swoją opinią na temat tego sklepu chciałabym sie z Wami podzielić, bo jest on naprawdę bardzo fajny i i wspiera polskie rękodzieło.


O sklepie Coricamo dowiedziałam się w zeszłym roku w okolicach sierpnia. Jakaś dziewczyna na grupie szydełkowej prosiła aby głosować na nią w konkursie organizowanym przez ten sklep. Tak więc chcąc pomóc koleżance kliknęłam w link, który podała i z radością zauważyłam, że jeszcze przyjmują zgłoszenia do konkursu i zgłosiłam swój blog na Najbardziej Twórczo Zakręcony Blog. Oczywiście nie wygrałam jednak po jakimś czasie przyszedł do mnie niespodziewanie prezent a mianowicie gazetka "Twórcze Inspiracje" do recenzji . W tym roku również brałam udział w tym konkursie i nie wygrałam a "Twórcze Inspiracje" już zakupiłam sama. Od tamtego czasu gazetka zdecydowanie się poprawiła.

W sklepie jest bardzo duży asortyment głównie rzeczy związanych z haftem, jednak znajdziemy tam również włóczki, kordonki, szydełka i druty. Zakupów tam nie robiłam, bo asortyment włóczkowy nie wydaje mi się zbyt duży a i cenowo nie powala. Może kiedyś się skuszę i zobaczę jak się ma jakość do ceny i wtedy się wypowiem. Kiedy zaczęłam się interesować haftem wiedziała już gdzie zrobię pierwsze hafciarskie zakupy. Jednak odkładałam to z dnia nadzień, głównie z braku funduszy ale też dlatego, że ciocia podarowała mi kilka kanw (gobelinowych o czym dowiedziałam się dopiero jak zaczęłam zgłębiać temat) i na nich ćwiczyłam a efekty mogliście zobaczyć w tym poście.
Kilkanaście dni temu Coricamo ogłosiło, że w pewnym dniu jest darmowa przesyłka. Oczka tylko mi się zaświeciły i złożyłam zamówienie. Jeśli chodzi o ceny akcesoriów do haftu to są raczej standardowe, Coricamo był najczęściej polecanym sklepem na grupie hafciarskiej.

Zamówiłam sobie kilka kanw 14ct, mulinę i zestaw do wyhaftowania zakładki. Cena zestawu? 1,90! A co za te grosiki dostaniemy? Kanwę w kolorze różowym, igłę, mulinę madeira, kartkę w której później umieszczamy zakładkę i cztery wzory do wyboru. Byłam bardzo zdziwiona, że za te śmieszne pieniążki otrzymałam tak dużo. Sama mulina kosztuje ok. 1,90 normalnie, na niektóre numery jest teraz promocja. oczywiście nie otrzymałam całego motka, ale wyszyłam całą zakładkę a nawet się trochę zagalopowałam i wyszyłam trochę ponad ramkę jednak zostało jej dość sporo i starczyło by jej na co najmniej jedną albo i dwie takie zakładki. Na fejsbukowej stronie sklepu często pojawiają się konkursy i informacje o promocjach aktualnie jest -10% na wszystko. Ja zawsze chętnie biorę udział w ich konkursach i zdarzyło mi się wygrać szydełko tunezyjskie.

Lecz to nie częste promocje przekonały mnie do tego sklepu, a to jak jego twórcy podchodzą do rękodzielników. Oni po prostu promują i wspierają  polskie rękodzieło. Zapraszają mniej lub bardziej znanych twórców do współpracy przy tworzeniu swojej gazety. Na końcu każdego numeru "Twórczych Inspiracji" możecie znaleźć galerię czytelników co też jest bardzo fajne. Oczywiście muszę napisać też o Zjeździe Twórczo Zakręconych w Ustroniu. Mam nadzieję, że w przyszłym roku sama będę mogła brać udział w warsztatach i poznać innych rękodzielników a przy okazji nauczyć się czegoś innego.

Sklep jest bardzo fajny, przyjaźnie nastawiony do rękodzielników, wpiera ich i pomaga w dalszym rozwoju.
Ceny jeśli chodzi o haft są bardzo przystępne, a w porównaniu do innych sklepów niższe. Gorąco polecam ten sklep. Obsługa jest bardzo miła i chętnie odpowiada na wszystkie pytania odnośnie zamówienia i potrafi doradzić. Ja z cała pewnością będę robić tam hafciarskie zakupy a może i na jakąś włóczkę się skusze i podzielę swoja opinią z Wami.


Troszkę się rozpisałam na temat sklepu ale teraz już przechodzę do mojego pierwszego skończonego haftu.
Jak kupiłam zestaw do robienia zakładki to i musiałam ją wyszyć. Wzory do wyboru są cztery i nie mogłam się zdecydować, który chcę, bo wszystkie są bardzo fajne.Kiedy już wybrałam, to przystąpiłam do dzieła. Chcąc oszczędzić trochę miejsca zaczęłam haftować od samego brzegu. Zrobiłam tu duży błąd, bo powinien zostać margines abym mogła haft przykleić do zakładki, no cóż na drugi raz będę mądrzejsza.

Możecie zobaczyć jak okropnie i brzydko wygląda mój tył! Przy kolejnym będę bardziej staranna, tu na szczęście wszystko ukryła zakładka.

 A tu już gotowa zakładka, przykleiłam ja na taśmę, bo tak mi ktoś poradził w grupie hafciarskiej. A brzegi samej zakładki zakleiłam klejem UHU. W hafcie można znaleźć kilka błędów, jednak nie miałam już jak ich poprawić, na pierwszy rzut oka raczej ich nie widać. Usprawiedliwiam się tylko tym, że to pierwszy.

Możecie zobaczyć co aktualnie czytam a są to "Próby ognia" Jamesa Dashnera. Czyli druga część "Więźnia labiryntu" i jestem wręcz zakochana w tej trylogii i nie mogę się doczekać co będzie dalej. 


Mieliście styczność ze sklepem Coricamo? Co o nim sądzicie? Koniecznie mi napiszcie czy podobają Wam się wpisy o takich moich sklepowych odkryciach czy może więcej mam o nich nie pisać? I oczywiście jak podoba się Wam moja nowa zakładka do książki?



piątek, 13 listopada 2015

Różowa Trusia

Hej,
mam dziś dla Was kolejnego królika z cała pewnością jesteście już nimi znudzeni. Jest ich chyba najwięcej na całym blogu :). Jednak te trusie zostały jednymi z ulubionych. Bardzo lubię je robić i zawszę się chętnie zgadzam gdy ktoś poprosi o nie. Ci co zaglądają na mojego Instagrama króliczka widzieli w częściach. Serdecznie tam zaprasza, możecie tam podglądać nad czym aktualnie pracuję i czego można się spodziewać na blogu.
 Trusie zrobiłam standardowo z Himalaya Dolphin Baby, szydełkiem 3 mm. Naszyłam materiał we wzory folklorystyczne. Uważam, że różowe ciało idealnie pasuje do tych kolorowych wzorów.


Jak Wam się podoba kolejny królik w moim wykonaniu? 

czwartek, 5 listopada 2015

Recenzja szydełek no name podróbki Clover Amour

Hej,
dziś mam dla Was recenzję popularnych ostatnio szydełka no name. Wszystko co nie ma nazwy jak wiadomo pochodzi z Chin. Często pochodzą  stamtąd właśnie podróbki znanych marek, nie tylko tych ubraniowych ale i szydełkowych też.



Szydełka Clover Amour są produkowane przez japońska firmę Clover. Firma cechuje się bardzo dobrą jakością towarów  nie tylko szydełek ale wielu akcesoriów dziewiarskich. Szydełka Amour na rynku wyróżniają się ergonomiczną rączką i tym, że są w pięknych kolorach. Niestety mają jeden minus są dość drogie, 30 zł za jedno szydełko to dość sporo. Tu jednak podróbki przychodzą nam z pomocą. Za cenę jednego oryginalnego szydełka możemy kupić cały zestaw tj. dziewięć szydełek. I jak tu się nie skusić?

Bardzo bym chciała mieć oryginalne szydełka Clover Amour jednak moje finanse mi na to nie pozwalają dlatego też postanowiłam się pocieszyć tymi tańszymi, chińskimi. Chciałam je mieć głównie ze względu na kolor rączek. Zakupiłam je już dawno temu  po to aby sprawdzić jak się spiszą i czy są tak dobre jak mówią na grupach szydełkowych. A jeśli się okaże, że faktycznie są tak dobre to po co wtedy kupować oryginały? Ja jednak cudów się nie spodziewałam.

Szydełka przychodzą do nas w przeźroczystym plastikowym opakowaniu, które wyrzuciłam zaraz po odpakowaniu. Szydełka są bardzo podobne do oryginalnych Amour, jednak numeracja ma troszkę inne kolory i zdecydowanie mniej intensywne niż te oryginalne. Na każdej rączce jest wytłoczony numer rozmiaru. Niestety rączki wymagały pomocy pilniczka do paznokci, bo przy złączeniach są brzydkie zadziory, które przeszkadzały mi przy dzierganiu. Przy niektórych rozmiarach miałam wrażenie, że  szydełko wypadnie z rączki, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Podczas dłuższego szydełkowania na rączkach pojawiają się brzydkie brązowe plamy w miejscach gdzie dotykamy rączkę.Na grupach szydełkowych  pojawiły się również głosy, że końcówki szydełek się łamały. Moim nic się takiego nie zdarzyło choć używam ich dość intensywnie.


To, że szydełka będą wykonane z taniego i tandetnego gumowego  materiału brałam za pewnik. Materiał dość kiepskiej jakości, więc rozczarowania tu nie ma. Ogólnie szydełkuje mi się nimi całkiem przyjemnie i w ostatnim czasie używałam tylko tych szydełek.  Jakość materiału pozostawia wiele do życzenia aczkolwiek szydełkuje się nimi bardzo fajnie. Główki haczyków są fajnie zaokrąglone co mi bardzo odpowiada.


Podsumowując rączki szydełek są wykonane z najtańszej gumy, pomimo to przy szydełkowaniu spisują się bardzo dobrze. Ergonomiczny kształt rączki jest dla mnie idealny. Ręka podczas dziergani się nie męczy a przecież o to chodzi gdy szukamy dobrego szydełka. Uważam, że jak za cenę 30 zł mam całkiem fajne i ładne szydełka. W przyszłości mimo wszystko na pewno zakupię oryginalne szydełka Clover Amour lecz raczej na sztuki, bo nie potrzebuję wszystkich. Od Clovera posiadam szydełka Soft Touch, które są super jednak nie mają tak kolorowych rączek. Wiem więc jakiej jakości są produkty Clover. Podróbki nie są ani dobre ani złe a to czy Wy wolicie oryginalne  czy chińskie szydełka sami musicie zdecydować.